Nie jestem dziś w ogóle smutna, ale przepełniona pustką Nie myślę o niczym, nic mnie nie cieszy, nic nie czuję. Tak jakby mnie nie było, choć jestem.
Coś od środka dręczy mnie tak bardzo, że nie daje mi żyć. Nie mogę normalnie funkcjonować. Nie, to nie jest złość czy smutek, ale taka wszechogarniająca mnie pustka. Nie potrafię się cieszyć z byle czego tak, jak kiedyś. Kiedy byłam małą dziewczynką, widok motyla był dla mnie najcenniejszym darem. Świat był kolorowy, a wręcz różowy. Teraz stał się szary i ponury.
Zatapiam się we własnych przemyśleniach. Nastaje błoga cisza. Nie słyszę nic oprócz własnych myśli. Zasypiam.Budzę się rano i mija kolejny, i kolejny dzień. Zastanawiam się, czemu te myśli nie dają mi żyć. Jakby chciały pogrzebać tę nadzieję i wiarę, zanim znów powróci z jeszcze większą siłą.
Nie wiem, co jest nie tak, ale czegoś mi brakuje. Mam wrażenie, że idę donikąd, nie mam celów ani planów na przyszłość. Nawet marzenia straciły swe kolory.To ja jestem dziewczyną, której czasem nie ma, chociaż jest. To ja mam jakieś dziwne huśtawki nastrojów. To ja codziennie chcę wyrzucić z siebie tę pustkę, która siedzi w środku i nie daje spać. Tak strasznie mi czegoś brakuje...
Mam wrażenie, że nikt nie wie, co czuję. Nikt mnie nie rozumie. Chciałabym w końcu poczuć się kochaną i docenioną. Zawsze tyle z siebie daję, ale idzie to na marne, bo nikt tego nie docenia. Nie mam już po co się starać, bo nie mam dla kogo…

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz